Wyznanie małżonków. Dobra, szczera publiczna wypowiedź o sprawach fundamentalnych. Co to znaczy być podstawową komórką społeczną? Czy takie formalne spojrzenie na relację ma sens? I co się zmienia w życiu rodziny, gdy decyduje się na przyjęcie i pokochanie kogoś z kim nie łączą więzy krwi. O doświadczeniach (r)ewolucji serc opowiadają rodzice zastępczy: Katarzyna i Jarosław Klejnoccy.
Podobno nie należy oceniać książki po okładce. Ta jednak, wydaje się dobrze zapowiadać zawartość. Zacznę od zielonego tła – będzie dużo o nadziei, też o nadziei miłości. Potem pojawi się postać, sztywna, niby wycięta z kartonu, biały profil, najprawdopodobniej kobiecy – takie carte blanche, jak się potem paradoksalnie okaże po przejściach. Lina, która w sercu zaplątana tworzy węzeł, coś, co wiąże albo stanowi problem godny miecza Aleksandra. Następnie czcionka, stylizowana na odręczny charakter pisma. To wszystko zapowiada zawartość: szczere wyznanie, czyli bardzo poruszającą książkę.
Traktować ją można jako poradnik. Zapis z przebiegu procedur, rozmów, kursów, formalności i setek innych spraw, które trzeba załatwić, wymogów, które trzeba spełnić, by zostać rodziną adopcyjną w Polsce. Od zaświadczeń o stanie zdrowia po zakup kuchenki mikrofalowej.
Książka ta to nie tylko poradnik, to także świadectwo: relacji małżeńskiej, życia rodzinnego, przyspieszonego procesu tworzenia więzi rodzic – dziecko, działań wychowawczych (skutecznych i tych nie przynoszących owoców), czyli życia w zgodzie z sobą. W świecie otwartym i przyjmującym wszystko z całym dobrodziejstwem inwentarza.
To zapis kształtowania się relacji. Najpierw takiej z oddali. Potem niespodziewanie bliskiej, a następnie podlegającej przemianom, zrywaniom, zawiązywaniu na nowo. To pytanie o granice – te wewnętrzne i te zewnętrzne: czasem stawiane innym, czasem wyznaczane rzez nich.
To także dziennik fascynującej podróży po świecie – najbliższym: okolicach Warszawy, trochę dalszych: do domu dziecka, wakacyjnych wyprawach po uroczych zakątkach Starego Kontynentu.
To przede wszystkim wyraz uważności i uczuć. Prawdziwy zapis obecności. Konfrontacji z sobą, bliskimi, znajomymi, obcymi, systemem. Często poświęcający słuszny bunt i gniew w imię „bezproblemowego” funkcjonowania z władzą. Podróż w głąb siebie. Szczerość do bólu.
Ale też opowieść iskrząca humorem, pełna cudownych anegdot, które przynieść może tylko życie. Jarosław Klejnocki wspomina nietypową prośbę córki Asi:
Pewnego razu na przykład dostałem od niej esemesa: „Czesław Miłosz – Wyznanie. Możesz mi pokrótce napisać, o czym jest ten wiersz?” Okazało się, że właśnie pisze na lekcji sprawdzian z interpretacji! Na szczęście pamiętałem, o czym jest wspomniany utwór autora Pieska przydrożnego i udzieliłem natychmiastowej porady, również wysłanej esemesem. Była to chyba najbardziej skondensowana interpretacja poezji, jaką stworzyłem w życiu.
Bardzo ważna wydaje się formuła opowieści. Dialog dwóch osób. Potrafiących mówić o uczuciach, przyznających się do wad, cieszących się z sukcesów, popełniających błędy, czasem trochę tracących wiarę w ludzi, lecz zawsze z nową nadzieją (rozpaczliwie) kochający. Bo jak pointuje historię Katarzyna Klejnocka:
Tymczasem wspieramy Asię, myślimy o niej i liczymy na to, że ułoży sobie wszystkie sprawy tak, by była szczęśliwa. Tak zresztą o swoich dzieciach myślą wszyscy rodzice. Tego dla nich chcą.
Marzeniem o szczęściu córki kończy się ta rodzicielska rozmowa. Dzięki niej można, na jakiś czas, zostać niewidzialnym domownikiem państwa Klejnockich.
Katarzyna Klejnocka, Jarosław Klejnocki, Próba miłości. Jak pokochać cudze dziecko, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2014, ss. 222.
Fot. za: https://czarne.com.pl/katalog/ksiazki/proba-milosci