Sylwester, drabina i fala

Stał na drabinie. Ratował świat przed zniszczeniem. Jak superbohater. Ulec mógł tylko fali miłości.

Takie to obrazki rodzą się w mojej głowie po lekturze tekstu Rudnickiego. A oprócz niego swoje trzy grosze wtrącają tu między innymi Jerzy Radziwiłowicz, Agnieszka Holland, Magda Umer, Janusz Gajos, Maja Ostaszewska, Jacek Poniedziałek, Krystyna Janda, Jan Nowicki, Robert Więckiewicz, Krzysztof Warlikowski… (No, więcej niż trzy grosze). Sypnięto tu nieźle słowem o jednym takim aktorze. A i z jego ust potok słów spłynął. Spokojnie, całość jest zabezpieczona i nadaje się do kontaktu z P.T. CZYTELNIKIEM (bez zalewania). Jedno jest pewne – za salwy śmiechu lub łzy i wyrządzone tym szkody wydawca nie ponosi odpowiedzialności. Chyba.

Że w książce znaleźć można wywiady Beaty Nowickiej z Maciejem Stuhrem – to jest jasne. Że zdjęcia okraszone komentarzem głównego bohatera – to obrazowe. Że wspomniane wyżej wypowiedzi Przyjaciół i Znajomych Królika – ciekawe, acz momentami ciut laurkowate, ale na szczęście ratowane anegdotami i humorem. Że dokonania artystyczne – niby logiczne a skandaliczne (bo wybrakowane, choćby filmowo – Bez tajemnic trzeci sezon, Бессонница, Listy do M.2, Planeta singli, Belfer; teatralnie-telewizyjnie Świeczka zgasła; dubbingowo – Święty Mikołaj; lektorowo-książkowo – Wiele demonów w Trójce, Ferdydurke, Mikołajka… czy co tam jeszcze było – i proszę nie mówić, że przecież tego NIKT nie czyta).

Anonimowi stuhroholicy, bierzcie, czytajcie i cieszcie się. I po cichu liczcie na wydanie drugie poprawione i uzupełnione. Ot, tak gdzieś na półwiecze aktora (albo kiedy tam wydawnictwo da).

A na koniec coś specjalnie dla aktorów (do przerobienia na dowolny zawód?):

Ja przetarłem gębą całą Polskę tak to trzeba nazwać. Dlatego nie wyobrażam sobie, żeby aktor był w świetnej formie, nie uprawiając tego zawodu codziennie. Ta codzienna dawka gimnastyki emocjonalnej, techniki aktorskiej, dyscypliny stawania przed kamerą, łapania światła, niestresowania się „graniem na żądanie” jest podstawą.

Powyższe słowa wypowiedział rzecz jasna – pracoholik Stuhr. A po ciekawostki, wspomnienia, refleksje i anegdotki stuhrmem książkę brać!

Maciej Stuhr, Beata Nowicka, Stuhrmówka, czyli gen wewnętrznej wolności, Wydawnictwo Znak, Kraków 2015, ss. 381.

Fot. za: http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,6777,Stuhrmowka-czyli-gen-wewnetrznej-wolnosci

Dodaj komentarz